Nie wiem jakim cudem udaje mi się pisać tego posta. Zazwyczaj w każdą sobotę o tej porze byłam tak padnięta, że nie miałam siły nic zrobić. Nie wiem też jakim cudem udało mi się uszyć poduszkę i kocyk z Peepą. Chyba tylko myśl, że osoba dla której szyje kocha Peepe.
Święta coraz bliżej, a ja jeszcze nigdy nie byłam tak w tyle z przygotowaniami. Nie zrobiłam ani jednej kartki ani jednej ozdoby - mam jednak nadzieje, że uda mi się to nadrobić jutro :)
A teraz Peepa w roli głównej. Która już poleciała w świat, więc tylko takie zdjęcia na szybko przed pakowaniem.
Pozdrawiam gorąco
Natalia
świetna! :)
OdpowiedzUsuńŚliczna i wyjątkowa.
OdpowiedzUsuńPiękne podusie a Pepa widzę, że króluje :)
OdpowiedzUsuńTak Peppa jest numerem jeden.
UsuńPiękne podusie a Pepa widzę, że króluje :)
OdpowiedzUsuńPiękne podusie a Pepa widzę, że króluje :)
OdpowiedzUsuńPiękne podusie a Pepa widzę, że króluje :)
OdpowiedzUsuń