Dzisiaj od samego rana zajmowałam się królikami tildowymi. Ale wymiękłam podczas ich wypychania. Z całego procesu szycia chyba tego nie lubię najbardziej. Więc trzy króliki leżą i czekają na moją chwilę wytrwałości.
Na zdjęcie załapał się najmniejszy i średni. Największy leżakuje po drugiej stronie blatu. |
To tylko taki mały przerywnik. A teraz prawdziwy powód posta. Czyli druga część broszek, które udało mi się wczoraj dokończyć.
Każda z broszek ma 4 cm, więc nie wiele.
Wczoraj wieczorem udało mi się zrobić jeszcze broszkowe koty ale to Wam pokaże przy innej okazji.
Pozdrawiam,
N.
Brocha z tulipanem wpadła mi w oko. Wszystko piękne!
OdpowiedzUsuńJeśli byś chciała ją to pisz :). Bo jutro już jej nie będzie. Bo oddaje na sprzedaż.
Usuńu mnie pogoda też pozostawia wiele do życzenia...mam tylko nadzieję, że nie będzie padać, bo dziś umyłam okna :P
OdpowiedzUsuńBardzo fajne broszki ;)
OdpowiedzUsuńBierzesz udział w moim konkursie, dlatego bardzo proszę o podanie adresu e-mail, co bardzo pomoże mi skontaktować się w sprawie ewentualnej wygranej ;)
Dzięki. A mail jest w zgłoszeniu.
Usuńwow po raz pierwszy widze cos takiego, pomysl masz swietny! nie moge sie doczekac, aby zobaczyc te koty:P
OdpowiedzUsuńKoty będą w niedziele.
UsuńRewelacja:)co jedna to bardziej oryginalne:)pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuń