Jakiś czas temu na facebooku na profilu
jakuszyć ogłoszono konkurs na recykling jakiejś rzeczy. Ja miałam wtedy spódnicę o wiele za długą jak dla mnie. W mojej głowie narodził się pomysł aby zrobić ją w stylu marynarskim. To nic że już koniec wakacji - ale na cieplejsze dni jeszcze można ją ubrać. A jak powstawała to pokażą wam zdjęcia.
|
Ponieważ nie zrobiłam zdjęcia przed obcięciem to pokazuje jak mniej więcej wyglądała spódnica przed.
|
Po obcięciu, podszyłam ją. Oj ciężko mi szło. Bo spódnica z koła cięta. Materiał zawijał mi się jak szalony. Ale w końcu dałam radę i podszyłam całkiem przyzwoicie.
Później przyszedł czas na kotwicę. Początkowo chciałam kupić gotową naszywkę w pasmanterii. Ale po obejrzeniu kilku żadna z nich nie spodobała mi się. Dlatego zrobiłam kotwicę sama.
|
Najpierw z papieru wycięłam kotwicę odrysowałam na materiale. |
Wyszycie kotwicy robiłam po kilku próbach. Najpierw na kartce papieru. Potem na materiale. A potem dopiero na spódnicy.
|
I zaczęło się wyszywanie. Ściegiem prostym. |
|
Główka kotwicy chyba najtrudniejsza do wyszycia. |
Kolejnym etapem mojej pracy było zrobienie paska. W sumie nawet nie miałam tego w planach. Szukałam najpierw w sklepie ale w sumie to żal mi było tak 20 złotych za marnej jakości pasek w marynistycznym stylu. Więc pocięłam resztkę spódnicy w paski oraz białą poszewkę kupioną za 1 zł. Klamerkę wzięłam ze zniszczonego paska.
|
Najpierw grubsze paski. Potem zszyłam i wyszły mi 1 cm szerokości paski, które zaczęłam pleść tak jak warkocza. |
|
Tutaj jeszcze przed obcięciem zbędnych nitek i przed przyszyciem klamerki |
A tutaj już w całości skończona spódnica.
I do tego właśnie potrzebowałam broszki z guzikiem w kształcie kotwicy.
Wszem i wobec zgłaszam swoją spódnicę na wyzwanie do
Recyklingowych Wariacji.
Mam nadzieje, że dotrwałyście do końca posta. Ale chciałam się pochwalić bo to w sumie moja pierwsza taka większa przeróbka z której jestem bardzo zadowolona.
Oczywiście dziękuje za wszystkie komentarze pod ostatnimi postami. Witam nowe osoby wśród obserwujących. I serdecznie zapraszam wszystkich na candy
http://prostolinijnosc.blogspot.com/2012/09/gora-broszek-candy.html
Was to prawie nic nie kosztuje a jaką będziecie mieć przyjemność jeśli wygracie broszkę. Wszystkie są do rozdania więc nie czekajcie dłużej tylko się zapisujcie.
Pozdrawiam serdecznie,
Natalia
ej, widziałam podobną w jakimś sklepie internetowym:P
OdpowiedzUsuńo jaki fajny pomysł z paskiem.
OdpowiedzUsuńJa miałam początkowo obawy czy wyjdzie z tego pasek ale jak widać udało się.
UsuńSuper pomysł:)aleś ładnie tą kotwice odszyła:)widzę,że szycie coraz lepiej idzie:)
OdpowiedzUsuńTakie przeróbki uczą. W sumie spódnicę dostałam od cioci, więc nawet jakby mi coś nie wyszło to nie martwiłabym się tym zbytnio tylko próbowała zrobić coś innego ucząc się na własnych błędach.
UsuńFajnie, że się podoba.
Wyszła super :) Pomysł z kotwicą i paskiem jest bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńNormalnie marynarz nie powstydziłby się takiej dziewczyny :D
Widzę, że przerabiałaś ją przynajmniej 3 dni? ;)
Wnioskuję po zmieniającym się kolorze paznokci :D
Pozdrawiam :)
Oj nawet nie wiesz jakim sentymentem darzę nasze polskie morze ;) a marynarzy w szczególności.
UsuńCo do przeróbki to faktycznie w sumie trzy dni z małymi odstępami :)
W pierwszym podcięłam podszyłam i kotwice wyszyłam, potem w kolejnym pasek, a w trzecim to dopasowanie paska i zdjęcia. Dlatego, że w między czasie przerabiałam sobie inną spódnicę. I dodatkowo pocięłam dwie kolejne na spodenki.
wow, nie podejrzewałam koleżanki o takie zdolności ;) pięknie wyszło!:)
OdpowiedzUsuńWidzisz moja kochana człowiek czasem po wielu latach odnajduje w sobie jakieś zdolności i aż grzech było by tego nie wykorzystać.
UsuńPrawdziwa dziewczyna marynarza:)))
OdpowiedzUsuńAż się zarumieniłam.
UsuńŚwietny pomysł na spódnicę. W ogóle bardzo ładna stylizacja, pasuje Ci taki styl :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
Usuń