Wstyd się przyznać ale bardzo dawno temu już nie dodawałam nowości. Czas to zmienić. Dzisiaj więcej zdjęć niż treści. Kermit powstał na specjalne zamówienie na prezent. Ja sama bym w życiu nie wpadła że można coś takiego zrobić, popatrzcie same.
W następnym poście będzie coś żółtego.
Pozdrawiam,
N.
prawie jak "żywy" :D
OdpowiedzUsuńsuper :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ha ha przypomniały mi się Mapety;)Kermit wyszedł jak prawdziwy:)
OdpowiedzUsuńJa też oglądałam Mapety. Ale nie z takim zacięciem jak koleżanka do której powędrował Kermit.
Usuńgenialny!:D
OdpowiedzUsuń